Kongres Subud jest zawsze wielkim wydarzeniem. I tak też było i tym razem. Miejscem Światowego Kongresu był Fraiburg – Niemcy. Fantastycznie malownicze miasto niedaleko Francji i Szwajcarii.

Głowie spotkanie odbywano się w centrum konferencyjno-artystycznym gdzie do dyspozycje były duże sale w których od godzin rannych do nocnych były latihany, spotkania, obrady, masaże , leczenie, kawa, spotkania, muzyka, tańce, projekty biznesowe – co dusza zapragnie. subudworldcongress

Jak wspomniałem program był napięty szczególne dla oficjalnych delegatów, którzy to obradowali nad budżetem organizacji, usprawnieniami, wszystkim tym co jest czasami okropnie nudnie i wydaje się zupełnie niepotrzebne , a bez których to rzeczy ciężko jest tworzyć i kreować sprawny działający organizm.
Mogę się tylko cieszyć że to nie ja byłem delegatem a Paweł-Aaron, który znakomicie sprawił się z tą odpowiedzialnością.

Dla mnie i dla Hermini pozostały przyjemności takie jak spotkania po latach ze znajomymi, kawa, warsztaty, masaże, latihan, testy i wiele innych dobrych chwil.

Oczywiście jednym z głównych – jak nie najważniejszych punktów programu była mowa Ibu Rahayu Wiryohudoyo która to specjalnie na kilka dni przyleciała z Indonezji.

Co tu dużo mówić – to był balsam dla duszy i pozytywny kopniak dla ciała by ruszyć się z miejsca i robić więcej i lepiej. By nasze życie nabierało coraz to więcej blasku i wibracji.

Czego sobie i wszystkim życzę.

Serdeczności

Stefan